"Powstaje "Biała Róża", ruch oporu stawiający sobie za cel obalenie Trzeciej Rzeszy." (c) pressbook
"Biała róża" to była organizacja idealistycznej młodzierzy, która jakoś nie potępiała niemieckiej polityki aneksji i eksploatacji podbitych narodów. Co to za "ruch oporu", który wstrzymuje swoja działalnośc gdy 3 jego członków pojechało na front wschodni walczyć za fuhrera? Ich największym wyczynem było zawieszenie swastyki na jakimś posągu.
Ale czego można się spodziewać po reżyserze , który wcześniej spłodzili niemiecką serię "american pie".
Myślę, że patrzysz przez pryzmat pojęcia "ruchu oporu" jaki znamy z naszej historii.
To zrozumiałe, choć może trochę niesprawiedliwe wobec tych młodych ludzi, którzy przynajmniej próbowali coś zrobić i co najważniejsze- oddali za to życie...
Myslkże że makor ma rację. Rothemund za bardzo idelizuje i uwzniośla poczynaia tych młodych Niemców. Prawad jest taka, zę to nie był zaden ruch oporu tylkolekkie wybryki przeciw władzy, które w najmniejszym stopniu nie zaszkodziły rzeszy. Dzisiaj Niemcy próbują się wybielac i ten film jest na to dowodem. Rezyser hiperbolizuje działania Sophie i jej brata.
Jak drobny by nie byl ten bunt to jednak dali za to glowy. I to swiadczy o tym ,ze rezyser nie stara sie usprawiedliwic ponurej przeszlosci Niemiec, przeciwnie, rzuca kolejne oskarzenie.
Natomiast film wedlug mnie nie jest o ruchu oporu ale o dramacie jednostki. Przedstawione wydarzenia to niejako pretekst. To dlatego ma sie wrazenie, ze losy rodzenstawa sa lekko przypudrowane a zachowanie Sofi pelne teatralnych gestow.